Myślę sobie, jak fajnie jest żyć w czasach, w których możemy obserwować, jak zmienia się dynamika między mężczyznami i kobietami - to piękne.
Niemniej ostatnio natknąłem się na historię w stylu Alvaro i Alvara (Alvara jako żeński odpowiednik męskiego Alvaro). Ona - singielka w wielkim mieście, 15 lat temu mogłaby posłużyć za pierwowzór Samanthy z Seksu w wielkim mieście. Zawsze chętna, choć w przeciwieństwie do Samanthy nie do końca świadoma, że to, czego szuka, to seks i aprobata mężczyzn.
I tak, młoda, bez zobowiązań - ona. On - nie pierwszej młodości, ale wciąż młody - około 40-letni mężczyzna; ale żeby nie było tak bajkowo, od 3 lat ma żonę, która 3 miesiące temu urodziła mu dziecko.
Znają się od dawna, a ten "długi czas" to solidne 5 lat ich znajomości. Ona jest przyjaciółką domu, która jako jedna z pierwszych otrzymała informację o ich nowo narodzonej córce. Ich - nie jej.
A co teraz z nią?
Podczas gdy jego żona odpoczywa na jednej z najmodniejszych wysp świata, ona spotyka się z nim w samym sercu stolicy. Słyszy wyznania miłości, że on i jego żona są tam tylko w interesach (skąd się wzięło dziecko, ja się pytam?), że ona jest jego bratnią duszą, że jeśli chce, to żeby był ojcem jej dzieci.
I tak słysząc tę historię, nie pierwszą tego typu, myślę sobie... co jest z tym światem?
Jego już odstawiam na bok - moja przyjaciółka powiedziałaby o nim, że "stary pierdoła" - nie oceniając jego glizdowatości.
Ale ona... Wykształcona, świadoma, po doświadczeniach, a wpakowała się w taki związek. Związek, w którym nie tylko krzywdzi innych, ale w którym jest z góry przegrana. Może wygrać jedną bitwę, ale nigdy nie wygra długofalowo, bo kto zaufa mężczyźnie, który tak się zachowuje...?
Nie przyjmuję jako satysfakcjonującego usprawiedliwienia faktu, że "on Cię uwiódł". Bo z energią seksualną jest jak z głodem - czujesz jak narasta i albo decydujesz, że świadomie sobie z nią radzisz, albo próbujesz zepchnąć odpowiedzialność na kogoś innego. W końcu to nie on wepchnął ci to jedzenie do ust, a nawet jeśli to zrobił, to od ciebie zależy, czy je zaakceptujesz, czy nie.
A teraz...
Mam do niej kilka niewygodnych pytań:
Gdzie jest twoja kobieca solidarność?
Czy możesz sobie wyobrazić patrzenie w oczy swojej żonie, z którą się znasz i lubisz?
Jak myślisz, jak ta sytuacja zostanie odebrana przez inne kobiety w Twoim otoczeniu?
Kiedy podzielisz się z nimi tą informacją, natychmiast zrozumieją, że granice w postaci uczuć innej osoby nie są dla Ciebie ważne. Czy myślisz, że będą chciały być blisko Ciebie? Przedstawiać Ci swoich partnerów, wiedząc, że tylko czekasz na gorszy moment w ich związku?
Jakie wartości wyznajesz?
Trudno mi uwierzyć, że kobieta po trzydziestce nie ma jasno określonych wartości i nie wie, czego chce. Jeśli tak jest, oznacza to, że naprawdę ma przed sobą dużo pracy, jeśli chodzi o dorastanie do bycia prawdziwą kobietą. Na kobietę, a nie dziewczynę, która rekompensuje sobie niską samoocenę uwagą ze strony mężczyzn. I satysfakcją płynącą z bycia z mężczyznami, którzy wybrali inne kobiety na swoje życiowe partnerki.
Empatyczna empatia
Kobieto, wyobraź sobie taką sytuację: jesteś w związku z mężczyzną od X lat, wiele razem przeszliście, a beczka miodu ledwo rekompensuje gorycz łyżki dziegciu, którą musieliście razem spożyć. Mimo trudności zdecydowaliście się na wspólne dzieci, Twoje ciało się zmieniło, Twój związek się zmienia, nie do końca czujesz się sobą, nie wiesz jak poradzić sobie z tą zmianą, która jest NA ZAWSZE. I nagle pojawia się ta trzecia osoba, która ma w dupie to, co było między wami wcześniej, później... to, co jest teraz. Która dba tylko o własną satysfakcję w ślepym dążeniu do zaspokojenia własnych potrzeb.
I nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że on nie jest winny... Ale uważam, że kobieta powinna zrozumieć, zwłaszcza w tak wrażliwym momencie, jakim jest ciąża i połóg.
Jeśli nie rozumiesz drugiego człowieka w tym procesie, to odpuść sobie posiadanie dzieci - po prostu szkoda egoistycznego rodzica.
Czy to kolejna historia tego typu?
Zgadza się, znam kobiety, które kompulsywnie powtarzają swoje schematy nawiązywania relacji z mężczyznami, nie mogąc wyrwać się z matrixa przypadkowości i impulsów.
Nie twierdzę, że jesteś zła czy niesłuszna i że to Ty ponosisz winę za całą sytuację. Sama spotykałam się z mężczyznami, którzy ukrywali przede mną swoich partnerów - ale zachowując energię i spójność z moimi wartościami - nie pozwalałam sobie na wchodzenie w te relacje. Bez względu na to, jak kuszące się wydawały.
Dlatego jeśli czujesz, że jest to silniejsze od Ciebie, a jednocześnie masz odwagę się z tym zmierzyć - serdecznie zapraszam Cię na warsztat Wzorce Miłości, który poprowadzę dla Ciebie 15 grudnia. Będziemy pracować nad naszymi wzorcami, które tworzą matrycę (matrix) rzeczywistości - a tym samym dynamikę relacji, która stoi na drodze do spełnionych związków miłosnych.
Daj sobie szansę na szczęśliwą, spełnioną miłość. Masz ją w sobie - a ja mam narzędzia, by wesprzeć Cię w procesie dojrzewania do niej.
Zapisz się i pozwól sobie zamknąć proces powtarzania relacji jeszcze w tym roku.
POLSKI
Wzorce miłości: Ta trzecia
Myślę sobie, jakie to fajne, że żyjemy w czasach, gdy możemy obserwować zmianę dynamiki między mężczyznami i kobietami - to piękne.
Niemniej, ostatnio spotkała mnie historia w stylu Alvaro i Alvara (Alvara jako kobiecy odpowiednik męskiego Alvaro). Ona - singielka w wielkim mieście, 15 lat temu mogłaby służyć jako protoplasta Samanthy z Seksu w Wielkim Mieście. Zawsze chętna, chociaż w przeciwieństwie do Samanthy, nie do końca zdająca sobie sprawę z tego, że to, czego szuka, to seks i aprobata mężczyzn.
I tak, młoda, bez zobowiązań - ona. On - nie pierwszej młodości, lecz nadal młody - ok 40 letni mężczyzna; lecz żeby nie było tak bajkowo, ma żonę od 3 lat, która 3 miesiące temu urodziła dziecko.
Znają się nie od dziś, i to "nie od dziś" to solidne 5 lat znajomości. Ona jest przyjaciółką domu, która jako jedna z pierwszych otrzymała informację o ich nowo narodzonej córce. Ich - nie jej.
I teraz, co z nią?
W czasie, gdy jego żona odpoczywa na jednej z najmodniejszych na świecie wysp, Ona spotyka się z nim w samym sercu stolicy. Słyszy wyznania miłości, że on z żoną to tylko dla biznesu (to skąd to dziecko, pytam?), że ona to jego bratnia dusza, że jak ona chce to on będzie ojcem jej dzieci.
I tak, słysząc tę historię, nie pierwszą w tym stylu, myślę sobie... co z tym światem?
Już abstrahuję od niego - moja przyjaciółka powiedziałaby o nim, że "stary jebaka" - nie oceniając jego przelotki.
Ale ona... Wykształcona, świadoma, po przejściach, a weszła w taką relację. W relację, w której nie tylko krzywdzi innych, ale w której jest przegrana z góry. Może wygrywa jedną bitwę, ale nigdy nie wygra długofalowo, bo kto zaufa mężczyźnie, który zachowuje się w ten sposób...?
Nie przyjmuję jako satysfakcjonującego uzasadnienia faktu, że "on Cię uwiódł". Bo z energią seksualną jest jak z głową - czujesz, że rośnie i albo decydujesz, że świadomie się z tym mierzysz, albo próbujesz zepchnąć odpowiedzialność na kogoś innego. Przecież on Ci nie wpychał tego jedzenia na ust, a nawet gdyby to robił, to od Ciebie zależy, czy to przyjmiesz, czy nie.
I teraz...
mam kilka niewygodnych pytań do niej:
Gdzie Twoja kobieca solidarność?
Czy wyobrażasz sobie spojrzeć w oczy Żonie, z którą przecież się znacie i lubicie?
Jak myślisz, jak tę sytuację odbiorą inne kobiety w Twoim otoczeniu?
Gdy podzielisz się z nimi tą informacją, od razu zrozumieją, że granice w postaci uczuć drugiego człowieka nie są dla Ciebie ważne. Czy uważasz, że będą chciały być blisko Ciebie? Przedstawiać Tobie swoich partnerów, ze świadomością, że czekasz tylko na gorszy moment w ich relacji?
Jakie wartości wyznajesz?
Ciężko mi uwierzyć w to, że kobieta po 30 nie ma jasno określonych wartości i że nie wie czego chce. Jeżeli tak jest, oznacza to, że naprawdę ma jeszcze dużo pracy przed sobą w kontekście dojrzewania do bycia prawdziwą kobietą. Bycia kobietą, a nie dziewczynką, która kompensuje sobie swoje niskie poczucie własnej wartości uwagą mężczyzn. I satysfakcją płynącą z bycia z mężczyznami, którzy wybrali inne kobiety na życiowe partnerki.
Empatyczne współodczuwanie
Kobieto, wyobraź sobie taką sytuację: jesteś w związku z mężczyzną X lat, przeszliście razem naprawdę wiele, a beczka miodu ledwie wynagradza gorycz łyżki dziegciu, którą Wam przyszło razem spożyć. Pomimo trudności, zdecydowaliście się na potomstwo razem, Twoje ciało się zmieniło, Wasza relacja się zmienia, nie do końca czujesz, że jesteś sobą, nie wiesz jak sobie poradzić z tą zmianą, która jest NA ZAWSZE. I nagle pojawia się ta trzecia, która w głębokim poważaniu ma to, co się działo między Wami przed, po... co się dzieje teraz. Której zależy tylko na własnej satysfakcji w ślepej pogoni za zaspokajaniem własnych potrzeb.
I nie zrozum mnie źle, nie mówię, że on nie jest winny... Ale uważam, że kobieta powinna zrozumieć, w szczególności w tak newralgicznym i wrażliwym momencie jakim jest ciążą i połóg.
Jeżeli nie rozumiesz drugiego człowieka w tym procesie to odpuść sobie posiadanie dzieci - po prostu szkoda ich na egoistycznego rodzica.
Czy to kolejna historia w tym stylu?
No właśnie, znam kobiety, które nałogowo wręcz powtarzają schematy nawiązywania relacji z mężczyznami, nie umiejąc wyjść z matni przypadkowości i impulsów.
Nie twierdzę przy tym, że jesteś zła, niedobra i że to Ty jesteś winna całej tej sytuacji. Sama spotykałam mężczyzn, którzy ukrywali swoje partnerki przede mną - lecz utrzymując swoją energię i spójność z wartościami, które wyznaję - nie pozwoliłam sobie wejść w te relacje. Niezależnie od tego, jak kuszące się to wydawało.
Dlatego jeżeli czujesz, że jest to silniejsze od siebie, a jednocześnie masz w sobie odwagę, by się z tym zmierzyć - serdecznie zapraszam na warsztaty z Wzorów Miłości, które poprowadzę dla Was 15 grudnia. Będziemy pracowały na naszych wzorcach, które tworzą matriks (matrycę) rzeczywistości - a tym samym dynamikę relacji, które stoją na drodze do spełnionych relacji miłosnych.
Daj sobie szansę na szczęśliwą, spełnioną miłość. Masz to w sobie - a ja dysponuję narzędziami, którymi mogę Cię wesprzeć w procesie dojrzewania do niej.
Zapisz się i pozwól sobie na zamknięcie procesu powtarzalnych relacji jeszcze w tym roku.