Mi trigésimo cumpleaños: el punto de partida de una nueva vida [ENG/PL].

Trigésimo cumpleaños - punto de partida

Toda historia debe tener un principio, así que supongamos que mi 30 cumpleaños es el punto de partida de esta historia.

Este no es el lugar

Hacía tiempo que sentía que, aunque paradójicamente hacía lo que me gustaba, no actuaba en armonía conmigo misma. Tenía la impresión de que me estaba perdiendo mi propia vida en Varsovia. Creo firmemente que si somos felices, no importa dónde estemos físicamente, pero al mismo tiempo tenía la sensación de que ESTE NO ES EL LUGAR.

Añoraba la naturaleza, el océano y el sol, pero racionalizaba estos anhelos diciéndome a mí misma que, después de todo, "no se puede tener todo". Y tenía mucho: un trabajo querido y una maravillosa comunidad de amigos y estudiantes que realmente se convirtieron en mi familia en la capital. Exactamente así: el trabajo y la gente se convirtieron en el eje de mi vida, una especie de Axis Mundi. También sentía que este eje se desplazaba y que no estaba en mi centro, de hecho se alejaba más y más de él cada mes que pasaba. 

Mantuve el equilibrio gracias a mi práctica de yoga y a la certeza de que perseguía mi vocación. Reprimí mis sueños de viajar, de cruzar todas las fronteras a mi manera y de seguir mi creatividad al 100%. Al mismo tiempo, quería ser yo misma, tal como soy: sin la falsedad y la proyección de la máscara de un profesor. 

Cuando contaba a mi familia y amigos que no me sentía a gusto en Varsovia, solía oír que en todas partes pasaba lo mismo.

CASA SOBRE CIMIENTOS INESTABLES

El malestar iba en aumento y cada vez me afectaban más las circunstancias. A principios de año tomé la decisión de "vivir con normalidad". Empecé a trabajar a tiempo parcial en una agencia de viajes para poder solicitar un préstamo de vivienda gracias a mi contrato de trabajo. Al mismo tiempo seguía haciendo clases de yoga, masajes y consultoría. Estaba agotada, pero al fin y al cabo (me decía a mí misma) "el fin justifica los medios".

Acoso escolar

De hecho, me las arreglaba hasta que a mi jefe de la agencia de viajes se le ocurrió que quería besarme y, cuando me negué, empezó el acoso. Era demasiado, no tenía fuerzas, dejé ese trabajo.
Mientras tanto, me hacía algunas preguntas importantes, entre ellas una de las más importantes: "¿Para qué quiero un piso en Varsovia si no quiero vivir allí?". Esta era la pregunta clave, y su respuesta me ayudó a analizar con sinceridad lo que realmente quiero. Es obvio que todo el mundo quiere tener su propio lugar en la tierra. Quizá no necesariamente en propiedad, pero un HOGAR es una necesidad absoluta.
La cuestión es que los cimientos de mi hogar eran inestables, porque los estaba construyendo sobre supuestos equivocados: sobre otras personas o compromisos profesionales, y no sobre lo que yo quiero. 

Vuelo directo a Delhi

Todo esto me empujó en la dirección de cerrar intuitivamente las cosas en Varsovia. Con todo, en aquel momento aún no sabía qué hacer a continuación, pero estaba segura de que este año me haría un regalo: otro curso de formación de profesores de yoga. Mi amiga azafata me animó a ir a la India. Ella fue quien me habló de que LOT abría vuelos directos de Varsovia a Delhi y me compró un billete. Sólo ida.

UNA CASA ES UN CUERPO

Pasé por todo un proceso en la India. Me di cuenta de que podemos tenerlo todo y de que nos ponemos límites sobre lo que es posible y lo que no.
Mirar lo que creía que era mi máximo fue agridulce: hubo lágrimas, arrepentimiento, rabia y mucho, mucho perdón. Perdonarme a mí misma por haber aceptado la verdad de otra persona como propia. Por no haberme hecho antes todas estas preguntas. Por no haber sabido lo que sé ahora.

A medida que liberaba estas emociones y creencias, cristalizaba cada vez más una visión de mi vida, en la que el eje está en la conexión entre cuerpo, mente y espíritu. En la que el hogar en la tierra es el cuerpo y sus cimientos son una respiración fuerte y profunda.

"VIAJAR" SIGNIFICA "VIVIR"

Del eje interior nace otro movimiento. Un movimiento en el que estoy con personas que tienen lo mismo que yo. Contigo. Independientemente de la ubicación, estamos conectados por una red.
Blog y las actividades en Internet forman parte de este movimiento. Otra parte son nuestros encuentros en talleres y viajes. Y la última parte son las consultas individuales - online y presenciales.

Punto de partida

No sé lo que pasará, pero estoy preparada para lo desconocido. La ansiedad se ha convertido en entusiasmo por una nueva aventura. Te invito a formar parte de ella, a descubrirte a ti mismo y tu potencial.

Foto: Magdalena Potocka

POLAR


Más información sobre los productos - ahora en su país

Trzydzieste urodziny - punkt wyjścia

Każda historia musi mieć swój początek, więc przyjmijmy, że moje trzydzieste urodziny to punkt wyjścia tej historii.

To nie jest to miejsce

Już od jakiegoś czasu czułam, że chociaż paradoksalnie robię to, co kocham - nie działam w zgodzie ze sobą. Miałam wrażenie, że w Warszawie omijało mnie moje własne życie. Głęboko wierzę, że jeżeli jesteśmy szczęśliwi, to nie ma znaczenia, gdzie fizycznie jesteśmy, ale jednocześnie miałam poczucie, że TO NIE JEST TO MIEJSCE.

Tęskniłam za naturą, oceanem i słońcem, ale racjonalizowałam te tęsknoty, powtarzając sobie, że przecież "nie można mieć wszystkiego". A miałam wiele: ukochaną pracę oraz cudowną społeczność złożoną z przyjaciół i uczniów, którzy tak naprawdę stali się moją rodziną w stolicy. Dokładnie tak - praca i ludzie stały się osią mojego życia, jego swoistym Axis Mundi. Czułam też, że ta oś jest przesunięta i że nie znajduje się w moim centrum, a tak naprawdę z każdym kolejnym miesiącem coraz dalej się od niego odsuwała. 

Równowagę utrzymywałam dzięki praktyce jogi i świadomości, że realizuję swoje powołanie. Tłumiłam marzenia o podróżach, przekraczaniu wszelkich granic na własnych warunkach i o pójściu za swoją kreatywnością na 100 %. Przy tym pragnęłam być sobą - taką jaka jestem: bez ściemy i projekcji maski nauczyciela. 

Gdy opowiadałam rodzinie i znajomym, że nie czuję się dobrze w Warszawie, najczęściej słyszałam, że wszędzie będzie tak samo.

DOM NA NIESTABILNYCH FUNDAMENTACH

Dyskomfort rósł, a mnie coraz częściej dojeżdżały okoliczności. Na początku roku podjęłam decyzję, że będę "żyć normalnie". Zaczęłam pracę na pół etatu w biurze podróży, żeby dzięki umowie o pracę móc ubiegać się o kredyt na mieszkanie. W tym samym czasie wciąż prowadziłam zajęcia jogi, masowałam i konsultowałam. Byłam wyczerpana, ale przecież (mówiłam sobie) "cel uświęca środki".

Mobbing

Tak naprawdę dawałam radę do momentu, gdy mój szef z biura podróży wpadł na taki pomysł, że chce się ze mną całować, a gdy odmówiłam - zaczął się mobbing. Tego było za dużo, nie miałam siły, odeszłam z tamtej pracy.
W międzyczasie zadałam sobie kilka ważnych pytań, w tym jedno z ważniejszych: "Dlaczego chcę mieć mieszkanie w Warszawie, skoro nie chcę tam mieszkać?". To było pytanie-klucz, a odpowiedź na nie pomogła mi szczerze spojrzeć na to, czego właściwie chcę. Wiadomo, że każdy chce mieć swoje miejsce na ziemi. Może niekoniecznie na własność, ale DOM to absolutna podstawa.
Rzecz w tym, że fundamenty mojego domu były niestabilne, bo stawiałam je na niewłaściwych założeniach: na innych ludziach czy zobowiązaniach zawodowych, a nie na tym, czego JA chcę. 

Bezpośredni lot do Delhi

To wszystko popchnęło mnie w kierunku intuicyjnego zamykania spraw w Warszawie. W sumie wtedy jeszcze nie wiedziałam, co dalej, ale byłam pewna, że w tym roku zrobię sobie prezent - kolejny kurs nauczycielski jogi. Do samego wyjazdu do Indii zachęciła mnie Moja Przyjaciółka Stewardessa. To ona powiedziała mi o tym, że LOT otwiera bezpośrednie przeloty z Warszawy do Delhi i kupiła mi bilet. ¡W jedną stronę!

DOM A CIAŁO

W Indiach przeszłam niezły proces. Zrozumiałam, że możemy mieć wszystko i że sami sobie stawiamy ograniczenia dotyczące tego, co jest możliwe, a co nie jest.
Przyglądanie się temu, co uznawałam za moje maksimum, było słodko-gorzkie: pojawiły się łzy, żal, złość i dużo, dużo przebaczania. Przebaczania sobie, że przyjęłam czyjąś prawdę za swoją. Że nie zadałam sobie tych wszystkich pytań wcześniej. Że nie wiedziałam tego, co wiem teraz.

Wraz z uwalnianiem tych emocji i przekonań coraz bardziej krystalizowała mi się wizja mojego życia, w którym oś znajduje się w połączeniu pomiędzy ciałem, umysłem i duchem. W którym dom na ziemi to ciało, a jego fundamentem jest mocny i głęboki oddech.

"PODRÓŻOWAĆ" ZNACZY "ŻYĆ"

Z wewnętrznej osi rodzi się dalszy ruch. Ruch, w którym jestem z ludźmi, którzy mają tak jak ja. Z Wami. Niezależnie od lokalizacji - łączy nas sieć.
Blog i działania w Internecie to część tego ruchu. Kolejną stanowią nasze spotkania na warsztatach i wyjazdach. I ostatnia część to konsultacje indywidualne - online i stacjonarnie.

Punkt wyjścia

Nie wiem, co się wydarzy, ale jestem gotowa na to nieznane. Niepokój zamienił się w ekscytację nową przygodą. Zapraszam Was do uczestniczenia w niej - odkrywania siebie i swojego potencjału.

fot. Magdalena Potocka

2 respuestas

Dejar una respuesta

Su dirección de correo electrónico no será publicada. Los campos obligatorios están marcados con *.

¡Hola, soy Paula!

Bienvenido a mi blog. Aquí encontrarás historias de mis viajes espontáneos y a menudo locos, de hecho nunca se sabe dónde acabaré.

Además, trabajo con la conciencia a través del yoga, entre otras cosas, que también enseño.

MÁS